Bez walki z walką, czyli jak tworzysz swój świat

Aszsz mi zgrzyta, kiedy mam wpisać tutaj słowo „walka” i pochylić się nad nim. To słowo nie rezonuje ze mną w żadnym stopniu. Jednak energia tego słowa jest tak wszechobecna, i rozpływa się z każdym kolejnym tygodniem coraz bardziej w języku powszechnym, że niezwykle istotnym wydaje się zwrócenie uwagi na to, jaki wpływ ma na twoje życie i na twoją codzienność „walka”.
 
Uważność na doświadczanie i istnienie ma swoje ogromne zalety. "Minusy" objawiają się, kiedy tego samego dnia po raz enty słyszę lub czytam, że ktoś z czymś lub kimś lub o coś „walczy”, i nie sposób puścić tego mimo ucha i oka. Może się wydawać, że słowo „walka” jest jednym z najczęściej używanych, i najczęściej nadużywanych w dzisiejszym języku polskim. Może się nawet wydawać, że dosyć znacząco programuje społeczeństwo i trzyma w starych wzorcach.
 
Kiedy wsłuchasz się w przekazy zewnętrzne i wewnętrzne, to może się wydawać, że dzisiaj „walczymy” ze wszystkim i o wszystko. Rząd walczy z bezrobociem i walczy z biedą, i walczy z inflacją, i walczy o nowe miejsca pracy… Walczymy z aferami, walczymy z nałogami, walczymy o równouprawnienie… Bez względu na ideę, jaka przyświeca działaniom, za wieloma stoi „walka”. Walczymy z chorobami i walczymy o dobre zdrowie. Walczymy z depresją i walczymy o dobre samopoczucie. Walczymy z biedą i walczymy o majątki. Walczymy z długami i walczymy o godne życie. Walczymy z samotnością i walczymy o miłość. Walczymy z czasem i walczymy o zdrowy tryb życia. Walczymy z nadwagą i walczymy o siebie. Walczymy z oznakami starości i walczymy o zachowanie urody. Walczymy z przestępstwami i walczymy o dobre wyniki na egzaminie. Walczymy, by osiągnąć cel. Walczymy o słuszną sprawę. Walczymy o uwagę. Walczymy o przychylność. Walczymy w sporcie, walczymy w polityce, walczymy o dostęp do informacji. Walczymy o sprawiedliwość. Walczymy, żeby czemuś przywrócić należne miejsce. Ba! Walczymy z przeszłością i walczymy o dobrą przyszłość… Jak możesz cieszyć się życiem i realizować marzenia, jeśli jesteś wciąż w trybie ciągłej walki, i to niemal dosłownie o wszystko? Walki ze „złem” i walki o „dobro” …? To jest niezwykły przykład, kiedy moc intencji (przeciw czemuś lub o coś) jest nie tylko dominowana, bo wręcz unicestwiana siłą energii, zawartej w walce jako takiej. A jeśli sam nie czujesz tego bycia w stanie walki, to zapis tych informacji jest tak silny w świadomości grupowej, że nie sposób wprost nie być pod jego wpływem, o ile bezrefleksyjnie przyjmujesz ten przekaz. Rzecz jasna, może on wpływać szeroko na społeczeństwo, i to w sposób dość jednoznaczny. Wyobrażasz sobie, że wszyscy wokół są przychylni i emanujący miłością, słysząc wciąż o „walce” z czymś lub o coś? Trzyma to nas jako społeczeństwo wciąż w trójwymiarowej rzeczywistości, gdzie jest miejsce na dualizm, na rywalizację i na podziały, zamiast zgodę i spójność.
 
Jakże często także w powielanych na zasadzie kopiuj – wklej afirmacjach lub tzw. złotych myślach można napotkać hasła typu „Walcz, nie poddawaj się…”, i perełki takie jak, „Walcz o siebie…”, „Walcz o szczęście” etc. Jeśli świadomie wsłuchasz się w brzmienie tych słów, czy naprawdę uważasz, że walce po drodze ze szczęściem…? Jak trwanie na poziomie niskich emocji 125 – 150 jednostek (emocje powiązane ze stanem walki) może przełożyć się na wykreowanie poczucia szczęścia na poziomie 500 – 540 jednostek (uczucia powiązane ze stanem szczęścia) (Mapa świadomości Hawkins’a, jednostki w ujęciu kwantowym)? To przecież odległe od siebie i jakże różne, poziomy świadomości i wibracji. Logicznym wydaje się że, by otworzyć się na szczęście, należy wyjść z przestrzeni walki. Tym bardziej że, by się czegoś nauczyć, często najpierw należy się czegoś innego oduczyć. Nowy wzorzec nie zostanie właściwie zapisany lub przyswojony w miejscu nadal zajętym przez stary wzorzec. Jak wiele mocy życiowych i sił witalnych wykorzystuje do walki schorowany człowiek, któremu wciąż powtarza się o konieczności walki z chorobą? Przecież to wymaga nakładu ogromnej energii, która zamiast wspierać odbudowę zdrowia, idzie na utrzymywanie stanu walki. W tym miejscu zwracam uwagę na dość podchwytliwe: „Pokonaj chorobę”, „Pokonaj depresję", "Pokonaj nałóg" etc, bo w ‘pokonywaniu’ też jest zawarta energia zmagania i walki.
 
Każde słowo niesie ze sobą konkretny ładunek emocjonalny, jakościowy i energetyczny. Wiąże się to nie tylko z samym znaczeniem słowa i jego etymologią, ale również powiązaniem historycznym i tradycyjnym oraz sposobem jego użytkowania. Samo słowo „walka” wywodzi się ze starosłowiańskiego, w dawnym języku czeskim oznaczało „bój, bitwę, wojnę”. Ale również odnosiło się do „wleczenia” i „włóczenia”. W tym słowie zawiera się też człon „walenia kogoś po głowie i ciele” z wykorzystaniem własnej mocy życiowej (wal-ka). Słownik języka polskiego określa „walkę” w jakże znamienny sposób: dążenie do usunięcia niepożądanych zjawisk lub trudności, zdobycia czegoś bądź pomocy komuś. Niezwykle ciekawe, a wręcz zadziwiające zestawienie - pomocy komuś i walki… Kiedyś słowo „walka” miało dość jednoznaczny wydźwięk i odnosiło się do zmagań na polu walki, stąd nawet używane w języku polskim określenie „walka podjazdowa”. Z kolei w darwinowskiej teorii ewolucji funkcjonuje „walka o byt”, współzawodnictwo o warunki bytowe pomiędzy osobnikami danej populacji lub między populacjami różnych gatunków. To już chyba bliższe schematowi, w który się aktualnie wpisujemy z energią walki. Energetycznie bowiem „walka” emanuje niską częstotliwością wibracji, i pomimo że pozornie ładunek energii do działania powinien być tam dość znaczący, to podobnie jak z energią złości bywa (a w walce złość i gniew zajmują znaczące miejsce), ta energia dosyć szybko jest eksploatowana, po czym zalicza duży spadek. Natomiast przy utrzymującym się przez długi czas stanie walki, organizm ludzki – zarówno na poziomie mentalnym, emocjonalnym, jak i fizycznym – odpowiada na to zmęczeniem, „wypaleniem”, co przekłada się na stan zdrowia i skutkuje różnymi dolegliwościami i schorzeniami, także chronicznymi.
 
Walka wiąże się z wieloma czynnikami stresogennymi, bywa że ich długotrwałe utrzymywanie przekształca się - jak wspomniałam - w stan chroniczny i wpływa negatywnie na organizm, także poprzez wyrzuty adrenaliny, noradrenaliny, kortyzolu etc. Czy zatem „walka” przynieść może jakikolwiek korzystny rezultat, skoro tak chętnie walczymy lub wchodzimy w stan walki na poziomie komunikowania się i kierowanej w tą stronę, uważności? Jako terapeutka i coach z bogatym doświadczeniem gabinetowym, nie pamiętam sytuacji, by dzięki trwaniu w trybie walki jakikolwiek klient czuł spełnienie lub osiągnął sukces. Jest wprost przeciwnie, zgłaszają się o wsparcie ludzie wyczerpani, sfrustrowani, rozżaleni długą walką. Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, jak energia słowa „walka” może wpływać na twoją podświadomość? W jakim trybie walka utrzymuje twoją podświadomość, podobnie jak twój umysł i ciało? Będąc wciąż w energii walki, kreujesz w swoim życiu nieustającą walkę. Skupiasz na tym uwagę i za tym podążasz, a w konsekwencji przyciągasz to do siebie wciąż i wciąż. Mało tego, zakładam z dużą dozą pewności, że podświadomość odczytuje powtarzane w słowach, w myślach i w obrazach energie „walki” jako informację o braku. Jeśli z czymś lub o coś walczysz - to znaczy, że nie masz tego w swoim życiu, bo inaczej walka nie miałaby racji bytu. A energia braku i koncentracja na tej energii, może ten brak w twoim życiu pomnażać właściwie w nieskończoność - o ile świadomie nie przerwiesz tego łańcuszka. Jestem pewna, że choćby z tego względu, nie chcesz skupiać na walce nadmiernej uwagi. Warto zatem pomyśleć, dlaczego nieświadomie ponawiasz to działanie. Warto także pamiętać, jak wiele czynników stresogennych jest w każdej walce.
 
Tu pojawia się jeszcze jedna kwestia, związana z proponowanymi usługami. Niewykluczone, że ten tekst powstałby dużo później, gdybym kilka dni temu nie przeczytała, w jaki sposób pewna dziewczyna reklamuje swoje usługi hipnoterapeutyczne. Pisała, że w ramach sesji hipnoterapii „pomoże walczyć z nadwagą”. No i naciągnął się rzemyk świętego spokoju. Pomijając „walkę z nadwagą”, bo już widzę tą podświadomość, która ‘walczy z nadwagą” … Podświadomość takiej intencji nie przetransformuje, bo dla niej to jak zaproszenie typu: A właśnie, że zrobię odwrotnie! (nie wchodząc w szczegóły nauk z zakresu działania z podświadomością i hipnoterapii). Poza tym z punktu postrzegania podświadomości, jak można walczyć z kilogramami, które powstały jako rezultat przeżywanych emocji, życiowych doświadczeń, tego co umysł chciał zaznaczyć poprzez ciało człowieka? Każdy nadprogramowy kilogram to konkretna historia. Walka niewiele da, bo ciało powróci do poprzedniego stanu albo i nadrobi to, co nierozwiązane. Wydaje się również nielogiczne przystępowanie do hipnozy z pozycji walki o coś. Takie podejście nie ma oparcia w gruntownej kierunkowej wiedzy, biorąc pod uwagę, że trans hipnotyczny opiera się na wprowadzeniu człowieka na głębokie poziomy fal mózgowych theta, zaś sama „walka” to z zasady gotowość do działania, charakterystyczna dla fal mózgowych beta (a nawet wysokie beta, bo „walka” łączy się z elementami stresogennymi). Teoretycznie nie sposób zatem połączyć efektywnego działania w zakresie głębokiego transu i aktywnej walki.
 
Jeśli komuś jeszcze wydaje się, że korzystne może być trwanie w trybie ciągłej walki, w życiowej szarpaninie lub rywalizacji, proponuję dwa proste ćwiczenia, które dla wielu moich klientów bywają swego rodzaju odkryciem. Przez kolejne pół godziny zaciskaj pośladki najmocniej, jak się da. Siedząc, pracując, przyjmując różne pozycje ciała - zaciskaj pośladki. Jak długo potrafisz to zrobić, zachowując przy tym poczucie komfortu? A przecież walka wiąże się z byciem w stanie podwyższonej czujności, zupełnie jak cielesne napięcie pośladków. Dla tych nielubiących napinania pośladków mam inne ćwiczenie. Przez kolejne pół godziny trzymaj zaciśnięte pięści. Nawet na chwilę nie puszczając. Przecież z tym powiązana jest postawa bycia w walce. A potem pomyśl, ile fizycznej siły włożyłeś w utrzymanie spiętych pośladków, czy zaciśniętych pięści. I zadaj sobie to pytanie, na co innego mogłeś przeznaczyć tą energię, własne siły witalne i moce życiowe, jak wiele mogłeś stworzyć i zbudować w twoim życiu...
 
Autor: Agnieszka Wykrota – Przysiwek
Neurocoach, Ekspertka Psychoimmunologii i Medycyny Energetycznej
 
fot. internet

 

Dodaj komentarz
Doktor | Anioł - Wszelkie prawa zastrzeżone © 2024
Powered by Quick.Cms | Webmaster by Zakładanie stron