Uzdrawianie ciała, a wybór duszy
Dzisiaj chciałam pochylić się nad procesem uzdrawiania ciała fizycznego w odniesieniu do wyboru duszy i wiary w sens działań uzdrawiających. Każdorazowo przy grupowych postach dotyczących wsparcia w zdrowotnych i życiowych sytuacjach – podkreślam, że podstawowym warunkiem, by móc wspierać uzdrawianiem jest uzyskanie zgody Stwórcy na przesyłanie pomocy i uzdrawianie danej osoby. Nie zawsze taka zgoda jest. Czasami Boski Plan lub plan duszy danej osoby jest inny, niż zdawać by się mogło z ludzkiej perspektywy - i wówczas wkraczać nie wolno, bo albo dana osoba sama powinna przejść przez przeznaczone jej doświadczenie choroby - albo ma już inną drogę przed sobą... I zdarza się, że zwracają się do mnie osoby z prośbą o wsparcie dla kogoś bliskiego, ale zgody na pomoc w uzdrawianiu tej osoby nie ma. Pamiętam sytuację, kiedy na pomoc nie zgodziła się mama jednej z osób, brak zgody nie był wyakrtykułowy w sensie fizycznym, bo kobieta leżała w szpitalu w stanie śpiączki farmakologiczej. Na uzdrawianie nie wyraziła zgody jej dusza, zmęczona walką z chorobą i włożonym w to ogromnym wysiłkiem - nie chciała już dłużej trwać w tym stanie, zdecydowała, że "stanie się, co ma się stać albo pójdzie dalej"... A kiedy dusza ludzka podejmie decyzję, to nawet to co wydaje się otwarciem na "drugą szansę" w sensie ziemskiego życia, kiedy teoretycznie i wedle nauki jest możliwość uzdrowienia danej osoby – to traci na znaczeniu, jeśli dusza wybierze inną drogę. Ważny jest wybór duszy. Z praktyki, obserwacji i doświadczenia uznaję, że nawet najważniejszy, bo przesądza w zasadzie o wszystkim. Stwórca wybór szanuje. I nie wkracza, nie naciska, nie wpływa na ten wybór. Bo dusza wie, co na danym etapie podróży jest dla człowieka najwłaściwsze. Czasami wynika to z ochrony mocy i wiary w siebie człowieka, częściej jest dyktowane doświadczeniami, jakie są niezbędne we wzroście i rozwoju duszy. A nieskończona i nieśmiertelna, wie o człowieku wszystko, ma zapisane każde wszpomnienie, emocję, uczucie, doświadczenie, choroby, wyzwania, słabości i zalety, cały potencjał i zasób. To dusza stanowi o człowieku. Zna nie tylko wycinek dzisiejszej historii, na który patrzymy ludzkim okiem – ona zna całą historię. Połączona z Wszechjednią, dusza ma moc tworzenia i moc uzdrawiania ciała ludzkiego na każdej płaszczyźnie. Ale zdarza się, że dusza umęczona walką ciała fizycznego, w jednej chwili decyduje pójść dalej, i tak się wówczas dzieje. Na siłę z tej drogi nie można nikogo zawrócić, bo nie da się zawrócić. Miłością, rozpaczą, tęsknotą, nie da się zawrócić z tej drogi, jeśli dusza podejmie ostateczną decyzję o dalszej podróży...
Ale. Jeśli nawet ktoś ma przeczucia, wizje przyszłości danej osoby, że chora odejdzie wcześniej czy później, a tu i teraz jest zgoda Góry (Stwórcy) na uzdrawianie tej osoby i pomoc jej - to oznacza, że nic nie jest przesądzone, a przyszłość tej osoby pozostaje otwarta, bo dusza daje szansę na uzdrowienie fizycznego ciała. Nie wolno wówczas, jako bliscy tej osoby lub ludzie ją wspierający, dopuszczać do siebie zwątpienia lub niedowierzania, lęku lub braku wiary. Jeśli pomagasz komuś, a nie masz w sobie pewności, że to wsparcie pomoże - to już lepiej nie rób nic. "Działanie bez wiary sabotuje działania innych. To jest jak sabotaż..." - taki przekaz otrzymałam kilkukrotnie z Góry. Dzisiaj rozumiem, czego dotyczył. Jeśli grupa ludzi pracuje zgodnie by osiągnąć ustalony cel i komuś pomóc, a w tej grupie pojawia się ktoś, kto uczestniczy w tym przedsięwzięciu np. przez grzeczność, nakłoniony przez kogoś, z poczucia obowiązku lub oddania przysługi - a nie wierzy w efekt działań - to w energetyce wspólnych działań pojawiają się załamania. Przypomina to biblijną odrobinę kwasu, która jest w stanie zatruć całe ciasto. I to dotyczy każdej dziedziny życia i różnych działań, choć wiadomo że te podejmowane w zakresie uzdrawiania mogą w najwyższym stopniu wpłynąć na czyjś los, uzdrowić fizycznie lub emocjonalne, przywrócić chęć do życia i życiową moc. Spójrz na to obrazem przekazanym mi przez Stwórcę...:
- Jeśli idziesz drogą i zakładasz, że na końcu ścieżki zamiast kolorowej wiosennej łąki znajdziesz zapadnięty w ziemi dół - czy twój spacer tą ścieżką będzie tak samo pełen radości i nadziei...? A jeśli idziecie grupą i opowiadasz o tym czarnym dole, czy inni wciąż będą mieć ochotę i wiarę w sens dotarcia do końca ścieżki...? /Stwórca/
Powyższy obraz to przekaz. Prosty i wymowny, bo takich używa Stwórca.
Podążaj więc ścieżką, na końcu której zawsze oczekujesz kolorowej i pachnącej łąki, pełnej doskonałości i piękna. Jeśli pojawi się w tobie choćby odrobina wątpliwości i braku wiary w szczęśliwe zakończenia każdej życiowej historii - poproś Archanioła Michała o odcięcie negatywnych myślokształtów. I w chwilach zwątpienia nie działaj ze wsparciem dla innych, nie wysyłaj innym swojej energii, aby nawet nieintencjonalnie nikomu nie szkodzić.
Ale jeśli masz wpływ na zmianę rzeczywistości - rób to odważnie i z wiarą! Bez niesienia w sobie wiary w dobrą przyszłość nie wpłyniesz na czekające ciebie zdarzenia, ani te dobre ani gorsze, za to możesz zmienić niekorzystnie swoje własne wewnętrzne życie, zaburzając równowagę i emocje swoje i bliskich ci osób. Poza tym warto pamiętać, że utrzymywanie osobistych wysokich wibracji jest naturalną barierą przed szkodliwymi i negatywnymi energiami każdej natury, a co za tym idzie także przed schorzeniami fizycznymi lub psychosomatycznymi. Bo to co utrzymywane w ciele energetycznym, wcześniej lub później przechodzi na poziom ciała fizycznego. Buduj własne szczęście od ducha, przez umysł aż po ciało. Bo gdyby nie wierzyć w to co duchowe, cóż byśmy znaczyli poza odrobiną prochu...?
Autor: Agnieszka Wykrota – Przysiwek
Fot. internet