Na własnych warunkach
Odnalazłam tą grafikę zamieszczoną na jednej z moich fb grup kilka lat temu i zainspirowała mnie ona do napisała kilku(set) słów w tym temacie. Grafika pozornie zabawna, choć w głębszym sensie pokazująca w mikro skali, jak natura potrafi mądrze wymknąć się stawianym przez człowieka ograniczeniom, bo sama wie, co dla niej najlepsze. A człowiek postawił wyznacznik wzrostu drzewa według własnych norm i drzewo pokazało mu, co o tym sądzi. Temat jak najbardziej na czasie, bo przychodził ostatnio dość często wraz z potrzebującymi wsparcia osobami w moim gabinecie. Jak wielu z was wie, synchronizacja jest czymś tak wyjątkowym, jak i naturalnym w naszym świecie więc fakt, że właśnie teraz taka grafika wpadła mi w ręce (przypadkowo ) nawet mnie nie dziwi.
Indywidualna sesja rozwoju osobistego lub coachingu. Przychodzi osoba, dla której wyzwaniem jest decyzyjność. W jej życiu wszystko „się zadziewa”, a jeśli już dokonuje wyboru, to poniekąd zmuszona do tego, kiedy stoi w obliczu życiowego pożaru, który trzeba szybko gasić. Przez długi czas patrzyła, jak tlił się symboliczny ogień i czekała, że może sam się zagasi lub zrobi to za nią ktoś inny. Kiedy w trakcie sesji pada pytanie, czy chce kierować swoim życiem, czy chce aby to życie kierowało nią - odpowiedź wydaje się oczywista. Nie zdarzyło się, by ktoś odpowiedział, że woli by to czynniki zewnętrzne przejęły kontrolę nad jego codziennością. Dochodząca do głosu świadomość mówi wówczas głośno i wyraźnie. W praktyce wygląda to jednak zgoła inaczej. Oto z różnych powodów m.in. przekazanych wzorców, przeżytych doświadczeń lub tradycyjnych przekazów, pod wpływem emocji lub tego „co wypada” - zdarza się, że człowiek oddaje stery swojego życia w cudze ręce, także nie zdając sobie z tego sprawy. Zapytany wprost - zaprzecza, że nadmiernie liczy się ze zdaniem sąsiada, a równocześnie nie protestuje, kiedy po raz kolejny ktoś ze znajomych lub bliskich (w dobrej intencji, a jakże!) tłumaczy mu, jak w zasadzie powinien żyć, kogo wybrać na partnera, jak wychowywać dzieci, zarządzać domowym budżetem, jak myć okna, gotować rosół etc. Podświadomie utożsamia cudze zdanie ze swoim własnym, i otwiera tym samym nadmierny wpływ na swoje życie temu, co płynie z zewnątrz.
Takie historie znamy na co dzień, czasami wyglądają na błahostki, czasami dotykają najważniejszych życiowych przestrzeni. Pamiętam młodą dziewczynę, która przyszła do mnie po wsparcie, bo nie mogła poradzić sobie po rozstaniu z ukochaną osobą. Powtarzała, że ten mężczyzna był jej przeznaczony, a ich uczucie tak mocne, że była pewna, że już zawsze będą razem. Wszystko się zmieniło, kiedy jej bliscy zaczęli zasiewać w niej wątpliwości co do pochodzenia chłopaka i ich wspólnej przyszłości. Pod wpływem emocji i dla dobra relacji z bliskimi, rozstała się z ukochanym. I cierpiała. Nie spała po nocach, płakała. I była z tym sama. Już podczas pierwszej sesji zawisło w powietrzu ciężkie pytanie: „I gdzie są teraz ci, którzy doradzali mi rozstanie? Oni mają swoje rodziny, swoje sprawy i swoje życie, a ja jestem sama!”. Dziewczyna w trakcie spotkań ze mną dokonała wielu cennych dla siebie odkryć, wiele zrozumiała i dzisiaj buduje swoje życie, kierując się własnymi wartościami.
Ostatnio opowiedziano mi o pewnym starszym Angliku, który nadmiernie przejął się krytyką ze strony sąsiada co do koloru elewacji, jaki wybrał na jeden z budynków na własnej posesji. Niby nic, niby nieważne, lecz wciąż chodził i powtarzał, że miało być ładnie, a nie podoba się sąsiadom. W końcu słuchający tych narzekań mężczyzna zapytał go: „Czy warto byś przeciwstawiał swój wybór zdaniu sąsiada? Kto ma się tu dobrze czuć, ty czy on…?” – starszy człowiek stanął zdumiony. Spojrzał na zaniedbaną posesję sąsiada, gdzie leżały porozrzucane różne graty i najwyraźniej zrozumiał, bo już nie powrócił do tego tematu. A kiedy całość prac została ukończona i utrwalony kolor nabrał swojej mocy, sąsiad ponownie przyszedł i zaskoczony końcowym efektem, pogratulował starszemu mężczyźnie...
Przejęcie odpowiedzialności za swoje wybory i decyzje wymaga pewnego rodzaju odwagi. Odwagi życiowej i cywilnej. Warto jednak zadać sobie pytanie, czy w długiej perspektywie większym komfortem będzie egzystowanie według tego, co narzucone z zewnątrz i podległość temu, co „się zadziewa” – czy ustalenie życiowych zasad, które najbardziej współgrają z tobą samym. Pamiętaj, że masz moc sprawczą w swoim życiu. Będąc jego kreatorem, poznajesz nie tylko własne ograniczenia, ale przede wszystkim osobisty potencjał i możliwości. A mając świadomość istnienia jednych i drugich oraz poznając je - dowiadujesz się, jak zmierzyć się z ograniczeniami i przekuć je w moc oraz jak wykorzystać posiadane zasoby, by osiągnąć sukces. Świadomość twojego potencjału poprowadzi ciebie przez życie na twoich warunkach. Tylko daj sobie szansę.
Coach ICI, Hipnoterapeutka, Neurocoach, Ekspertka Psychoneuroimmunologii