Opowieść o rozgwieździe


Pewien pisarz lubił wyjeżdżać nad morze, żeby tam tworzyć swoje dzieła. Codziennie przed pracą przechadzał się po plaży szukając natchnienia. Któregoś dnia, idąc wzdłuż brzegu ujrzał w oddali sylwetkę tańczącego człowieka. Uśmiechnął się na myśl, że ktoś tańcem wita nowy dzień i przyspieszył kroku, żeby z bliska zobaczyć te radosne pląsy.
Gdy był już w niewielkiej odległości dostrzegł, że te dziwne ruchy wykonuje młody człowiek i że to wcale nie jest taniec. Młodzieniec schylał się, podnosił małe przedmioty i wrzucał je do morza.
Pisarz zatrzymał się i krzyknął:
- Dzień dobry! Czy mogę spytać, co robisz?
Młody człowiek zastygł na chwilę, podniósł wzrok i odpowiedział:
- Wrzucam rozgwiazdy do morza.
Niewiele to wyjaśniło zaskoczonemu pisarzowi, więc postanowił dalej drążyć temat:
- Muszę zatem spytać, dlaczego wrzucasz rozgwiazdy do morza? Na to młodzieniec odrzekł:
- Słońce zaczyna przygrzewać, a odpływ pozostawia rozgwiazdy na brzegu. Umrą, jeśli ich nie wrzucę do wody.
Usłyszawszy to, pisarz odparł:
- Ale, młody człowieku, czy nie zdajesz sobie sprawy, że ta plaża ciągnie się kilometrami i wszędzie na piasku leżą takie rozgwiazdy. Nie ma żadnego znaczenia, czy kilkadziesiąt z nich ocalisz, czy nie.
W tym momencie młodzieniec pochylił się, wziął do ręki kolejną rozgwiazdę i wrzucił ją do morza, a gdy wpadła do wody powiedział:
- Dla tej jednej miało to znaczenie.

~ Loren Eiseley
***

fot. internet

Doktor | Anioł - Wszelkie prawa zastrzeżone © 2024
Powered by Quick.Cms | Webmaster by Zakładanie stron