Imbolc, na półmetku do światła

Imbolc, którzy wywodzi się z tradycji przedchrześcijańskich i przypada w połowie drogi pomiędzy zimą a wiosną, obchodzony jest dokładnie 1 lutego. Zapisany jest jako jedno z ośmiu najważniejszych świąt na Kole Czasu – związanych z wierzeniami przodków, ich praktykami i szacunkiem, jakim darzyli naturę i Matkę Ziemię. Święta te, do których dzisiaj nawiązuje również wicca, stworzona w latach 1940–1950 przez Brytyjczyka Gerald’a Gardner’a, odnajdziemy zarówno w tradycji celtyckiej, jak i wczesno-europejskich świętach o charakterze rolniczym.

Pierwsze mleko w połowie drogi

Imbolc przychodzi, kiedy wydaje się, że ciemne długie zimowe dni ciągną się i ciągną bez końca oraz kiedy z utęsknieniem wypatrujesz pierwszych oznak powracającego światła i ciepła. To punkt zwrotny. Ośnieżone żonkile zwracają swoje główki do góry z zielonym i żółtym blaskiem, wbrew nieprzerwanemu zdawało by się, panowaniu zimy. Ziemia i natura budzą się do życia i w takim właśnie momencie - w połowie drogi pomiędzy zimowym przesileniem a równonocą wiosenną - mądrzy przodkowie obchodzili Imbolc, nazywany również Imbolg. Ten szczególny sabat był okazją do uporządkowania w sensie fizycznym i duchowym tego, co się nagrodziło w trakcie trwania długiej zimy i pobłogosławienia światła symbolizowanego przez świece. To czas na snucie nowych planów, wprowadzanie w życie zamysłów i projektów, a równocześnie czas na odrzucenie rzeczy zbędnych i odsunięcie osób, które nam szkodzą lub hamują nasz rozwój.

Ciekawostką jest, że w sensie dosłownym sabat ten wywodzi się ze święta obchodzonego na cześć pierwszego mleka, pochodzącego od owiec na odległych obszarach m.in. Irlandii i Szkocji. To pierwsze mleko od zwierząt gospodarskich było sygnałem, że czas srogiej, ciężkiej zimy dobiega końca. Jak wspaniale mógł smakować pierwszy łyk mleka po wielomiesięcznym, starannym racjonowaniu wina lub piwa, a nawet piciu stopionego śniegu, czasem tylko z dodatkiem kilku cennych listków, pozwalających na zaparzenie ziołowej herbaty! Trudno się dziwić, że powitaniu dłuższych dni towarzyszyło poczucie świętowania. Zwierzęta powoli wyprowadzane były na pastwiska, otwierano szerzej okiennice i tradycyjnie witano na świecie nowych członków rodziny, a także gospodarskiej trzody.

Brigit, potrójna bogini

Z Imbolc związana jest nierozłącznie celtycka bogini Brygida, potężna Bogini Ziemi, uosabiana przez trzy symbole żeńskiej energii, potrójną boginię: dziewicę, matkę i staruchę. To bogini ognia, płomieni, transformacji, mądrości i inspiracji. Wedle przekazów to właśnie Brigit przekazała ludziom słowo pisane. Ku jej czci w irlandzkim sanktuarium w hrabstwie Kildare płonął Wieczny Ogień, strzeżony dzień i noc. Brygida to również bogini narodzin – w trakcie Imbolc otwierano wszystkie okna i drzwi, by mieszkające w domu kobiety mogły w nich stanąć z prośbą o pobłogosławienie potomstwem! Do Brygidy zwracano się z prośbą o ochronę domów przed pożarami, a do dzisiaj w mieszkaniach wiszą krzyże Brygidy i słomiane kukiełki, mające zagwarantować ochronę całemu domostwu. W Irlandii spotkać można także święte studnie Brygidy, jako że chronić miała ona wody lecznicze. Brygida przeprowadza ludzi przez transformację, przygotowuje do zmian, i temu także służyć ma sabat Imbolc.

Święta Brygida to właściwie ta sama postać, co bogini Brigit. W Irlandii przedchrześcijańskiej kult tej bogini był tak silny, że mieszkańcy tych terenów niezwykle mocno opierali się nadejściu chrystianizacji i przyjmowaniu zewnętrznych ‘bogów’. Przejście na chrześcijaństwo można było przeprowadzić jedynie z uwzględnieniem i zaakceptowaniem dotychczasowych rodzimych bóstw. I tak oto dowiedzieliśmy się o świętej Brygidzie, która miała być położną Maryi podczas narodzin Jezusa. W podobny sposób Imbolc, święto utożsamiane z boginią Brigit, zostało zaadaptowane jako dzień narodzin świętej Brygidy i wigilia święta Matki Bożej Gromnicznej. Jako ciekawostkę można dodać, że podobną formę święta jak europejski Imbolc obchodzono w różnych zakątkach świata – od Chin, przez Egipt, aż po plemiona indiańskie.

Sabat podróży w głąb siebie

Imbolc jako święto jest wyjątkowo rodzinnym, a wręcz osobistym sabatem. To wgląd w otoczenie i w siebie samego, na własny sposób powinieneś rozejrzeć się dookoła, ale i porozumieć się z własnym wnętrzem. To najlepszy czas, byś przemyślał swoje potrzeby, dokonał osobistej analizy i pochylił się nad tym, co ci szkodzi, co jest w twoim życiu zbędne i czego warto się pozbyć, jakie relacje są dla ciebie toksyczne, a co z kolei powinieneś powitać na własnej ścieżce z otwartymi rękoma. Wyjście z zimowych ciemności w świat wypełniany powoli światłem możesz kontemplować poprzez spacery i obserwację budzącej się do życia przyrody, a także dzięki fizycznemu posprzątaniu osobistej przestrzeni i mieszkania, rozbicie skumulowanej w trakcie zimy energii, wpuszczenie do pomieszczeń świeżego powietrza i ładu. „Świętem Światła” rozpoczynasz symboliczny czas siewu. I tak w rejonach, gdzie zima nie była sroga - rolnicy w tym okresie zaczynali wychodzić na pole. Dzisiaj dla ciebie to także czas przygotowania emocjonalnego i duchowego gruntu do zasiewu tego, co dla ciebie korzystne.

W czasach współczesnych celebrowanie Imbolc to nie tylko zapalenie świec, które niosą ze sobą symbol światła, a także kontemplacja tej mocy. Przypominam, iż zasadą jest, by do zapalania świec używać jednego i tego samego narzędzia np. jednej zapalniczki lub zapalarki – powinno ono służyć tylko do zapalania świec i nie być używane do żadnych innych celów. Gasisz świece tłumiąc źródło ognia przy użyciu specjalnego kapturka, którym nakrywasz świecę, w ostateczności możesz przykryć ją np. innym naczyniem lub zdusić ogień poprzez dotyk palcami. Nigdy nie powinno się gasić świecy zdmuchując płomień, bo poprzez nagłe odcięcie skracasz świecy możliwość pozytywnego oddziaływania na otoczenie, a poza tym nie jest akceptowane, by jeden żywioł (powietrza) w taki sposób zdławił inny (ognia).

Pomyśl zatem o sabacie Imbolc jak o momencie przejścia. Pouziemiaj się właściwie, poczuj więź z Matką Ziemią, ugruntuj się. Możesz kupić nasiona i choćby w warunkach domowych, zasadź je w donicy, podlewaj, pielęgnuj i obserwuj jak wydają owoce, wyrasta z nich to, co nowe. Zrób coś nowego, może to być równie dobrze bieg na długi dystans, rozmowa z nieznajomym na ławce w parku, jak i skosztowanie sushi, którego nigdy nie jadłeś. To symboliczne pokonywanie barier, doświadczanie i otwieranie się na nowy etap w życiu. Na Światło.

Autor: Agnieszka Wykrota - Przysiwek

Terapeutka, Coach, Uzdrowicielka Rodów i Drzew Rodowych

***

Źródło: „Imbolc” C.F. Neal

fot. internet

Doktor | Anioł - Wszelkie prawa zastrzeżone © 2024
Powered by Quick.Cms | Webmaster by Zakładanie stron