Przypowieść o matrixie

Stała pośrodku ruchliwego targowiska, pełnego pokrzykujących ludzi i straganów, uginających się pod przeróżnymi towarami. Ludzie tłoczyli się wokół, przepychali, żywo gestykulowali starając się równocześnie zakrzyczeć innych, a może i samych siebie... Było parno i coraz bardziej duszno, a ona miała wrażenie, że skądś zna to miejsce. Patrzyła z niedowierzaniem, bo na straganach znalazł swoje miejsce bodaj każdy towar z tej ziemi, a wśród popychających ją co chwila przechodniów byli ludzie każdej rasy, narodowości, wyznania i kultury.

Jak to możliwe, gdzie ja jestem? – zapytała w myślach samą siebie. W tej właśnie chwili poczuła nagłe szturchnięcie w bok, ktoś tak mocno przepychał się przez tłum, że omal jej nie przewrócił. – Hej, to boli, przeproś! – krzyknęła w przestrzeń, bo już po starszym jegomościu nie było śladu, widziała tylko rozstępujący się w oddali tłum. I zamruczała do siebie pod nosem: – Gdybym upadła, to nikt by tego nie zauważył; szybciej by w tym zbiorowisku zdeptali, niż podali rękę. Ku jej zaskoczeniu, z boku podeszła do niej drobna kobieta o barwnych włosach w kolorze krwistej czerwieni, i pocałowała ją w lewy policzek. Nie zdążyła nawet zareagować, a już moment później z drugiej strony podszedł do niej jakiś rosły, smagły brunet i bez słowa włożył rękę do kieszeni jej kurtki. Odskoczyła na bok jak oparzona. – Co ty robisz, człowieku? – krzyknęła. Nie usłyszała odpowiedzi, bo z boku dwie kobiety zawzięcie kłóciły się o mężczyznę, którego w tym samym czasie poznały na portalu randkowym. W oddali usłyszała pomruk niezadowolenia, grupa starszych mężczyzn spierała się ze sobą o jakieś fałszerstwa wyborcze. Na pobliskim straganie elegancka młoda kobieta nawoływała do zakupów nowości w jej modowym butiku, z boku zaczęła ją przekrzykiwać inna, reklamując ubrania i perfumy. Z tyłu poczuła, jak ktoś dotyka jej włosów, potem pleców i delikatnie przesuwa po nich palcami. – Gdzie ja jestem? Co to za miejsce? – wrzasnęła z całych sił. Nagle wszyscy stanęli w pozornym bezruchu, nawet czas przy straganach jakby się zatrzymał. Spomiędzy tłumu powoli i spokojnie wychodził starszy człowiek, miał siwiutkie włosy i brodę, szatę w kolorze krystalicznej bieli, a kiedy szedł wszyscy pochylali głowy z szacunkiem i pokorą. Tak samo zrobiła ona, kiedy przed nią stanął.

- Nie wiesz, jak nazywa się miejsce, do którego zgodziłaś się wejść? – zapytał. Wzruszyła ramionami zdumiona. – Ale ja nigdy… - zabrakło jej powietrza, bo jakaś zagubiona łza ugrzęzła w gardle i nie mogła jej uwolnić. Wskazał jej ogromną tablicę informacyjną, wiszącą przy wejściu na targowisko. Czekał na nią, kiedy musiała cofnąć się o kilkanaście metrów, by przeczytać, na co sama się zgodziła, wchodząc tutaj. Im dłużej czytała, tym szybciej kolejne łzy jedna za drugą dołączały do siebie i płynęły ciurkiem po jej policzkach. Cicho i bezgłośnie, choć były gorzkie i bardzo bolesne.

Wchodząc w tą przestrzeń, zgadzasz się na nawiązywanie więzi energetycznych z każdym, kogo tu spotkasz. Wyrażasz zgodę, by sznury energetyczne połączyły ciebie z każdą osobą, z którą będziesz rozmawiać, z którą będziesz pisać, której nagrania lub informacje będziesz oglądać albo odsłuchiwać, której treści będziesz czytać. Zgadzasz się, by więzy energetyczne połączyły ciebie z każdym członkiem grup społecznościowych, do których należysz, bez względu na to, czy aktywnie dyskutujesz i komentujesz, czy biernie obserwujesz. Zgadzasz się, by poprzez sznury energetyczne każda z tych osób miała do ciebie dostęp, mogła dotykać twojej przestrzeni, przesyłać tobie każdą formę energii; byty, podczepy, emocje. Przekroczenie granicznej linii jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na powyższe zasady, chyba że wcześniej ze świadomością określiłeś inaczej.” – grzmiała wielkim napisem kolorowa tablica.

Spojrzała pod nogi. Była wewnątrz, już dawno poza graniczną szaro – niebieską linią, na której zdecydowanie dominowała szarość. – Co ja mam zrobić? Chcę uwolnić się od tych niechcianych dotyków, zaglądania przez ramię, szturchania, obciążania jakimiś bytami i cudzymi energiami! Nie chcę być związana żadnymi sznurami z tymi wszystkimi ludźmi! Co ja mam zrobić? – szlochała. Starszy człowiek spojrzał na nią łagodnie. – Twoje życie jest następstwem twoich wyborów. Wydaną zgodę możesz cofnąć, umowę unieważnić, szkodliwe relacje odciąć. Na przyszłość jednak postępuj mądrze i świadomie dbaj o własną przestrzeń. Nie bądź z kimkolwiek i gdziekolwiek. Każdy człowiek jest ważny, jednak nie każdy na równi ważny dla twojej życiowej ścieżki. Pamiętaj o tym, nawiązując kolejne relacje i węzy energetyczne… Bo czyż do swojego domu zapraszasz każdą napotkaną osobę…?

I odszedł, tak samo powoli, jak przyszedł. A ona zerwała się wraz z dzwonkiem budzika. – Co za koszmarny sen… - pomyślała w pierwszej chwili. Ale w drugiej przypomniała sobie twarz starszego człowieka w bieli. I od razu włączyła komputer, by zrobić porządek w relacjach. Cały czas miała przed oczami szaro – niebieską graniczną linię i obraz kolorowej tablicy z wielkim napisem: Witaj w Internecie! – Czas na porządki w sieci, moja przestrzeń energetyczna należy od dzisiaj tylko do mnie! – i zabrała się do działania, nie czekając nawet na pierwszą poranną kawę.

Autor: Agnieszka Wykrota – Przysiwek

Hipnoterapeutka, Specjalistka Metod Naturalnych, Cellular Healing Academy

fot. Michelangelo Buonarroti: Stworzenie Adama z Kaplicy Sykstyńskiej

Doktor | Anioł - Wszelkie prawa zastrzeżone © 2024
Powered by Quick.Cms | Webmaster by Zakładanie stron