Jak zachować (zdrową) duszę

Wiele razy słyszałam powielane stwierdzenia, że „nie można nie mieć duszy”. A potem spotykałam ludzi, którzy duszy nie mieli. Uściślę, ich dusz nie było przy nich. Przychodzili po pomoc z poczuciem przeraźliwej wewnętrznej pustki, ogarniającej otchłani i bólu, poczuciem przepełniającego braku sensu życia... To nie była depresja, chociaż zapewne stan depresyjny był wynikiem odczuwania braku tej najważniejszej części ich… W świecie dualizmu i 3d wiele osób zapomniało, że z pewnych powodów do dnia dzisiejszego funkcjonuje staropolskie powiedzenie w odniesieniu do bezwzględnych osób, które „nie mają duszy” lub „są pozbawione duszy”, i takich, co „duszę zatracili”. Mówi się i dzisiaj, że są i tacy co „duszy szukają” albo mają „chore dusze”… Czyżby przypadek….?

Nasi przodkowie wiedzieli o ludziach „pozbawionych duszy”

O tym, że nie sposób egzystować w ciele bez duszy mówią z pewnością ci, którzy nigdy nie spotkali się z osobami, które tak właśnie żyją. A żyją one smutno. Niczym naczynia, puste w środku lub roślina wyrwana z ziemi. Jedni czują nieustający ból egzystencji, inni gonią przez całe życie za czymś, czego nie są w stanie nazwać; są tacy, którzy widzą tylko materię i nie liczy się nic innego poza wartością pieniądza; kolejni odczuwają wewnętrzny ból, przypominający rozrywanie od środka... Pamiętam dziewczynę, która nie miała siły ani chęci do opieki nad dwójką swoich małych dzieci, bo nie była w stanie dostrzec w tym żadnego celu. Czuła się jak robot, wykonujący kolejne czynności w automatyczny sposób, bez refleksji nad żadną z nich. Od kilku tygodni słuchała namiętnie pewnej mówczyni, która pracując jako sprzedawca produktu opowiadała ludziom o możliwej zmianie ich życia… i życie tej dziewczyny zmieniło się pod wpływem tych wykładów i intensywnego wpatrywania w panią prowadzącą, tyle że zmieniło się dramatycznie na niekorzyść. Pojawiła się pustka, przejmująca tęsknota za czymś „nienazwanym” i działanie z pozycji „robota”. Choć dziewczyna przyznała później, że z jakiegoś powodu nie mogła patrzeć w oczy kobiety prowadzącej wykłady, nawet z poziomu ekranu telefonu było w tych oczach coś dziwnego… Na tych spotkaniach było wiele innych osób, nic dziwnego więc, że trzy dni później trafiła do mnie kolejna dziewczyna, poszkodowana w podobny sposób. Podobnie rzecz się ma z oglądaniem programów na youtube lub filmów w typie horror, o niskich wibracjach. Warto pamiętać, że każdy kontakt nawiązywany z drugą osobą, także nawiązany drogą online czy na odległość, jest formą budowania relacji i zawiązania więzi energetycznej, bo przecież dla energii nie ma barier przestrzeni, granic czasu, ani odległości. Energia nie rozróżnia telewizyjnej fikcji, jeśli ma to na ciebie konkretne oddziaływanie. Jeśli więc za własną zgodą i wolą (nawet jeśli nie do końca świadomie) nawiązujesz daną relację, to otwierasz przestrzeń wpływu tej relacji na siebie samego i twoją przestrzeń. Jeśli dodatkowo jesteś pod wpływem tej osoby lub przekazu, w stanie zafascynowania, zakochania, w emocjach możesz nie zauważyć sygnałów, świadczących, że coś negatywnego zaczyna dziać się w twojej przestrzeni.

Jaki jest sposób, by być świadomym i widzieć dalej? Patrzeć ludziom w oczy. Przecież też nie na darmo ukuto powiedzenie, że „oczy są zwierciadłem duszy”. W oczach ludzkich jest prawda o nich samych. Szybko zrozumiesz, jak wiele głębokiej prawdy można z nich wyczytać. Co do przekazów, filmów, nagrań – warto zachować harmonię i umiar. Nie wszystko jest dobre dla każdego.

Z duszą na ramieniu, czyli rzecz o paktach, traumach i kremacji

Skoro o tym mowa, to najmniej zapewne dziwi fakt, że utrata duszy (i to najbardziej trwała ze wszystkich form, jakie poznałam) może być wynikiem podpisanego paktu, cyrografu, kontraktu, bądź umowy. Znam wiele historii, kiedy ludzie robili to nieświadomie, byli wprowadzali w błąd lub zgodę wymuszano podstępem. Wykorzystywano ich słabości i słowa, które powtarzali, że „są w stanie zrobić lub oddać wszystko, aby…” Czasami była to ugoda energetyczna lub ustna, opierająca się o obietnicę uzdrowienia siebie lub dziecka, znalezienia miłości, podarowania bogactw etc. Tyle, że mało kto chyba wierzy, że ciemne siły przestrzegają lub dotrzymują jakichkolwiek umów. Dla nich nie ma zasad. Wystarczy brak zakazu, by uznały to za zgodę. Te dusze po opuszczeniu ciała siłą cierpią później, uwięzione w ciemnych przestrzeniach, ograniczone i stłamszone. Ale i w takich sytuacjach jest droga ratunku, bo wszystko co powzięte, można odwołać i wyjąć spod prawa. O ile dana osoba jest świadoma co ją trapi, ma wolę zmiany i chęć działania.   

Wspierałam również osoby, które (czasowo) utraciły łączność ze swoją duszą wskutek traumatycznych doświadczeń, nagłych gwałtownych emocji. Wyglądało to dziwnie, zupełnie jakby dusze opuszczały ciało danej osoby nagle i w wielkim przestrachu. Pracowałam z mężczyzną, który bywał pod wpływem substancji ograniczających świadomość i w takim stanie potrafił wejść w każdą ekstremalną sytuację, miał potrzebę czucia mega wysokiej adrenaliny i pokonywania kolejnych granic. Jego dusza w pewnym momencie zupełnie jakby nie wytrzymała tego napięcia i w przestrachu opuściła przestrzeń ciała. Wiele razy dyskutowałam o tym z moją przyjaciółką Małgosią, zastanawiając się, co stoi za tak dramatycznymi wyborami duszy, że decyduje się „uciec” z ludzkiego ciała, zupełnie jakby był pewien pułap energetycznych doświadczeń, których dusza nie jest w stanie zaakceptować i chroniąc siebie, opuszcza ciało człowieka. Na potwierdzenie przyszedł też powszechnie stosowany dawny zwrot „mieć duszę na ramieniu”, czyli przeraźliwie się czegoś bać. Ten stary zwrot potwierdza tezę, że w momencie dominującego i przejmującego „śmiertelnego” strachu, dusza opuszczając ciało, przysiada na ramieniu, gotowa zapewne do ucieczki. Może się to nawet wydawać zabawne, jednak naprawdę w realnym życiu zmaga się z tym niejedna osoba.

Podobnie jest zresztą w większości sytuacji związanych z kremacją ciał osób zmarłych po ich odejściu. Tutaj też wygląda na to, że dusza w nagłym zetknięciu z  fizycznie niezwykle wysoką temperaturą, odczuwać to może dotkliwie na poziomie energetycznym, i w popłochu opuszcza ciało. Wiedzą o tym doświadczone osoby, pracujące na płaszczyźnie medycyny energetycznej, terapeuci duszy, wiedzą doświadczone wiedźmy i szeptunki… I o ile w wielu prastarych tradycjach palono stosy i praktykowano ciałopalenie (religie buddyjskie, wierzenia Wikingów, religie przedchrześcijańskie; nawet na ziemiach Słowian stosowano ta praktykę w ograniczonym zakresie, gdzie plemiona słowiańskie miały styczność z kulturą skandynawską, ugrofińską i bałtyjską), to zarówno judaizm w jego ortodoksyjnej postaci, jak i chrześcijanizm nie popierały kremacji ciał, ze względu na nierozłączność duszy i ciała oraz brak zgody na naruszanie ciała ludzkiego po śmierci. Przeciw kremacji miał również świadczyć argument, że Jezus został po śmierci pochowany, a nie skremowany. Zmieniły to podejście dopiero czasy postępujących epidemii i zarazy, kiedy ciałopalenie było koniecznością w powstrzymaniu rozprzestrzeniania chorób. Nie zmienia to jednak faktu, że w procesie ciałopalenia na specjalnym stosie, ludzkie ciało miało styczność z temperaturą ognia w sposób stopniowy, nie tak nagły i raptowny jak ma to miejsce w piecach o temperaturze sięgającej nawet 800 stopni Celcjusza. Spotykałam jednak dusze, które po opuszczeniu ciała wskutek kremacji, czekały długi czas w dziwnym, pozbawionym światła szarym miejscu, czasem stłoczone i niezwykle smutne, do momentu, aż mogły podążyć dalej.

Jak chronić własną duszę

Przytoczone przykłady nie oznaczają rzecz jasna, że dusza opuszczająca ciało gdzieś bezpowrotnie znika lub przepada. Ten stan opuszczenia ciała bywa z reguły czasowy. Nieraz dusza czeka, aż będzie mogła wrócić do ciała, we właściwy sposób przyzwana. Zdarza się, że wraca w naturalny sposób, niemal niepostrzeżenie. Wielokrotnie wymaga to szerszych i niezwykle głębokich działań, bo przecież chodzi o przywrócenie istoty ludzkiego jestestwa, wartości bezcennej. Artykuł ten nie jest szczegółowym studium nad duszą, ma na celu jednak zwrócić uwagę, by własną duszę zachować w zdrowiu (tak, dokładnie tak!).

  1. Powstrzymaj się, zanim powiesz że jesteś w stanie zrobić wszystko, aby...

Pracowałam z osobami, które w akcie rozpaczy, paniki lub chęci posiadania - były w stanie „zaprzedać” własną duszę. Bezmyślnie, nieintencjonalnie, ale jednak taki był wynik. Czasami chodziło o kwestie najważniejsze, życia lub zdrowia, przeżywania cudu macierzyństwa lub ojcostwa, spotkania prawdziwej miłości. Niektórzy w staraniach o upragnione dziecko lub długo oczekiwany dom posuwali się do zapewnień, że dla tego celu, oni są w stanie poświęcić wszystko... Jak można sobie wyobrazić, szansa na „poświęcenie wszystkiego” przychodzi do takiej osoby dosyć szybko, ale na pewno nie przynosi ani dobra, ani rozwiązania. Powstrzymaj się od stwierdzeń, że jesteś w stanie zrobić „wszystko", aby... Wiesz, że Wszechświat słyszy twoje słowa, a słowa mają moc. Tego typu zapewnienia bywają wykorzystywane bardzo szybko przez negatywne energie, przez rogatą ciemność. Podsunie spełnienie celu, ale cena może być bardzo wysoka, nawet najwyższa. Legenda o panu Twardowskim przestaje być w tym momencie wyłącznie bajką - czerp z niej wnioski, by to co możesz otrzymać od Stwórcy dzięki modlitwom i cierpliwości - nie zostało ci ofiarowane w zamian za poświęcenie tego, co dla ciebie najważniejsze, twojej duszy... Jeśli zdarzyło ci się, z różnych powodów, złożyć podobne obietnice, należy je jak najszybciej odwołać i unieważnić.

  1. Nie ulegaj pandemii strachu i lęku, bo w takich emocjach najłatwiej zagubić drogę.

Strach, smutek, apatia lub złość niosą ze sobą niezwykle niskie wibracje, rzędu od 30 Hz apatia do 150 Hz złość. Przy przebywaniu na tak niskich częstotliwościach otaczają człowieka niskie energie - jest się bardziej narażonym na ataki energetyczne i, poniekąd na własne życzenie, jest się w dużej mierze bezbronnym i bez wewnętrznej mocy. Na tak niskich pułapach energetycznych nie ma mocy działania, ani wystarczającej energii życiowej. Dlatego niskie energie tak liczne ataki przeprowadzają w tych czasach. Pamiętaj, że dobro jest dużo potężniejsze, niż jakiekolwiek negatywy, a Światło ma moc wyższą ponad każdą ciemność. Pamiętaj, że jest w tobie cząstka Stwórcy, a On zawsze wesprze ciebie, kiedy tylko poprosisz, bez oceniania ciebie, ani wymierzania „kar”. Tkwienie w strachu wzmacnia traumatyczne doświadczenia, także na płaszczyźnie twojej duszy. Pojawia się poczucie krzywdy lub poczucie winy, samotność, bezsilność, brak poczucia własnej wartości, rozgoryczenie, obwinianie siebie lub innych… a ta lista jest długa. Zastanów się, jak wiele energii zużywasz, by tkwić w smutku lub złości, a jak wiele, by być wdzięcznym i radosnym. Zastanów się, gdzie leży ciężar, a gdzie lekkość duszy…

  1. Nie przyjmuj „prezentów”, nawet ofiarowanych we śnie…

Człowiek we śnie pozostaje najbardziej bezbronnym i nieświadomym tego, co się dzieje wokół. Ale bywają sny, kiedy ktoś staje przed tobą z ofertą podarunku – czasem jest to materialna rzecz, częściej oferta daru lub różnych umiejętności, nawet cud-miód świetlanej przyszłości. Wiesz, że we Wszechświecie nie ma nic za darmo, prawda…? Wszystko wymaga wymiany energetycznej. Za taki „podarunek” trzeba jakoś zapłacić, a to kuszenie opiera się często o duszę... To, co się dzieje wedle naszej ludzkiej wiedzy na płaszczyźnie snu – otrzymuje swój zapis w przestrzeni energetycznej. Jeśli się na coś zgodzisz, choćby podczas snu, to może mieć moc wiążącą. Dlatego po raz kolejny przypominam, by przed snem prosić o ochronę i czuwanie swoich Aniołów Stróżów, Opiekunów Duchowych, konkretne Archanioły. Kiedy człowiek śpi, poproszone przez niego świetliste Anioły stoją na straży spokojnego snu, chroniąc przed próbami i nie dopuszczając ciemności. Nie uczynią jednak tego nie poproszone.

  1. Panuj nad swoim życiem.

Wszelkie substancje ograniczające świadomość sprawiają, że nie masz pełnej kontroli nad swoimi działaniami i swoim życiem. Narkotyki, alkohol, dopalacze, wszystko co sztucznie „podkręca” jest „bramą” dopuszczającą do ciebie to, co ciemne. Pamiętaj, że przyciągasz energie z poziomu, na którym przebywasz, a na niżach energetycznych jest jedynie to, co niskie. Nie masz wtedy pełnej wiedzy, co się dzieje z twoim ciałem i twoją duszą.

Mój tekst oparłam na osobistych doświadczeniach w pracy terapeutycznej z bardzo wieloma osobami, a także na przekazach otrzymywanych ze Źródła i analitycznym studium obserwacji. To nie jest wiedza teoretyczna, a oparta na praktyce i prawdziwym życiu. To moja nabyta wiedza terapeuty duszy. Masz prawo do własnego spojrzenia i zdania, szanując jednakże odmienny pogląd i opinię. Jeśli sam odczuwasz dziwną pustkę, niezrozumiały brak i nieprzemijające poczucie tęsknoty za czymś, smutek… to może czas wejrzeć, czy ten duchowy ból nie jest powiązany z kondycją twojej duszy, bo to tam rozpoczynają się wszystkie schorzenia. A dusza to esencja twojego jestestwa i najważniejsza wartość. Bo z tego świata zabierzesz tylko tyle, ile udźwignie twoja dusza…

Autor: Agnieszka Wykrota – Przysiwek

CEO Neurocoaching Institute of Knowledge UK, Trenerka EFT i Cellular EFT, Neurocoach, Trainer Instructor IANLP, Coach ICI, Certyfikowana Hipnoterapeutka – Master Hipnozy, NLP Master IANLP i IN, Mistrzyni Reiki i Angel Reiki, Certyfikowana Nauczycielka Soul Body Fusion®, Radiestetka, Ukończyła Akademię Psychobiologii oraz Theta Healing Institute of Knowledge

Fot. własne

 

Fot. internet

 

 

Dodaj komentarz
Doktor | Anioł - Wszelkie prawa zastrzeżone © 2024
Powered by Quick.Cms | Webmaster by Zakładanie stron