Jestem Mocą
Jestem Mocą
Tym razem o wewnętrznej mocy, która góruje nad każdym ludzkim lękiem, strachem i obawą. I o Świetle, które zawsze przeważa nad cieniem.
Przyglądam się ludzkim emocjom i trudno wyrazić, jak wiele w nich niepotrzebnego strachu. Nie sięgając do genezy problemu - faktem jest, że człowiek jest w stanie martwić się wszystkim, zwłaszcza w dzisiejszych chwiejnych i pełnych wyzwań czasach. Ludzie martwiąc się i zamartwiając, ulegając panice, niejednokrotnie wpadając w poczucie przerażenia - wizualizują strach, brak bezpieczeństwa, wszelkie możliwe blokady. I to się dość szybko manifestuje w ich rzeczywistości fizycznej, w świecie materialnym. Czegóż bowiem można oczekiwać, jeśli właśnie te zbędne (i zgubne) emocje faszerowane są energią, która podąża za słowem i myślą...? W taki sposób zupełnie nieświadomie, człowiek sam szkodzi sobie najbardziej.
Po pierwsze, zmienić podejście
No dobra, łatwo napisać, pomyśli niejeden. Tak jak łatwo napisać, tak i łatwo wdrożyć w życie, jeśli zmieni się perspektywę własnego spojrzenia na swoją przestrzeń i otoczenie. To moje podejście do tematu, które staram się wyjaśniać osobom, z którymi pracuję; a że na drodze autorskich prac badawczych powiązałam ten schemat z procesem postępujących w organizmie fizycznych schorzeń, to i będzie slowo o tym.
JA jestem mocą. JA jestem twórcą mojej przestrzeni...
- to nie obrazoburczy manifest, ani brak pokory. To moja prawda. Pomyśl, posiadasz święte i niepodważalne prawo wolnej woli, a to oznacza że w twojej przestrzeni to ty ustalasz zasady, reguły i wytyczasz granice. Gdzie te granice ustalisz, tam staną. Kogo wpuścisz do swojej przestrzeni, ten wejdzie. Komu pokażesz znak stopu, ten nie ma prawa przekroczyć progu. Myślę, że przyznasz mi rację.
Kultura anglosaska stworzyła osadzone mocno w kulturze pojęcie: My home is my castle. I na tym to polega. Twoja przestrzeń osobista: energetyczna i fizyczna; subtelna, eteryczna, mentalna, duchowa i emocjonalna - jest twoim zamkiem. Możesz przed nim postawić znak: zakaz wstępu obcym, nieproszonym, szkodliwym i negatywnym energiom lub bytom. Możesz nakazać temu, co już jest przyklejone w twojej przestrzeni, że ma ją natychmiast opuścić, bo tego żądasz. Pamiętaj, to wszystko co w twojej przestrzeni podlega twoim regułom i musi się im poddać. Nawet nie 'powinno', ale musi, bo nie ma wyjścia.
Pytam ciebie wobec tego, skąd w tobie strach i lęk, skoro wszystko co w twojej przestrzeni, przebywać tam musi na twoich zasadach...? Ty jesteś tam najważniejszy, to co wokół jest mniejsze, słabsze, a przede wszystkim podlega twoim prawom i musi się im poddać, od obciążeń energetycznych, blokad, poprzez próby ataku, czy kuszenia, sny aż do ludzkich emocji. Czy wobec tego masz jakikolwiek powód, by odczuwać przed tym lęk lub strach, skoro nad tym panujesz...? No pewnie, że nie!
Kreator własnej przestrzeni
Rzecz jasna, nie wystarczy pogonić energetyczne brudy, mrucząc coś pod nosem. Przygotuj to tego swoje serce oraz umysł - powinny być otwarte na pozytywne zmiany oraz pełne wiary i pewności, że to ty kierujesz twoją przestrzenią. Kiedy wypowiadasz słowa określające twoją wolę, powinny płynąć z tzw. punktu mocy, bez zawahania i wymawiane z pewnością siebie, w przestrzeni światła.
Według moich ustaleń, podobnie wygląda kwestia wielu spośród schorzeń. Metoda zakazu wstępu oraz pogonienia ich ze swojej przestrzeni na pewno nie zaszkodzi, a może tylko pomóc. Wszakże karmione są ludzkim strachem i lękiem, energią przerażenia - i dlatego rosną. W momencie kiedy tupniesz nogą i powiesz, że dana choroba ma natychmiast opuścić twoją przestrzeń, mają prawo zadziać się cuda. Pamiętaj, nawet jeśli choroba weszła do twojego ciała wykorzystując twoje nieświadome przyzwolenie lub pojawiła się jako wynik zapisów w matrycy energetycznej lub planu duszy - to jest twoim wyborem, w jaki sposób się z nią rozprawisz. Masz prawo decydowania o swojej przestrzeni i swoim życiu; jakim energiom nakażesz wyjście, te muszą posłuchać. Byle działać z wiarą i pewnością siebie.
Pogonić choroby
Z moich doświadczeń i obserwacji wynika, że szybsze (a nieraz natychmiastowe) efekty w tym zakresie przynosi praca z ciałem subtelnym człowieka, na poziomie fal mózgowych theta. Zarówno podczas sesji uzdrawiających theta healing, jak i sesji hipnozy regresyjnej, które prowadzę przy udziale telepaty tj. osoby wspierającej klienta, zdarzały się sytuacje, kiedy to istniejąca w ciele fizycznym choroba lub bakterie okazywały się czymś zupełnie innym, niż się pozornie wydawało. Z takimi negatywami podczas sesji rozprawiamy się na bieżąco, co przynosi ulgę, lekkość i inną jakość życia. Choćby wczoraj, u osoby cierpiącej na bóle żołądka sesja regresu przyniosła odpowiedź, co to jest dokładnie, a dzięki temu mogło zostać usunięte i osoba ta odzyskuje zdrowie. Pamiętaj, wszystko jest formą energii, a energia ma to do siebie że może zmieniać swoją formę. Czas zatem przejąć dowództwo nad swoją przestrzenią i ustanowić w niej zdrowe, nowe zasady.
Autor: Agnieszka Wykrota - Przysiwek
fot. internet