Spętanie, które parzy ręce i duszę

Jestem daleka od moralizowania i pokazywania komuś, jak warto żyć, bo każdy ma swój sposób na życie, ma prawo do swojej ścieżki, swoich decyzji i swoich błędów. Jednak to, co się dzieje od dłuższego czasu w temacie spętań energetycznych powoduje, że u bardziej świadomych ludzi włosy mogą dęba stanąć na głowie. Dzisiaj kolejna osoba zwróciła się do mnie z pytaniem o przyszłość swojej relacji po tym, jak zleciła u kogoś rytuał spętania miłosnego na byłej partnerce. Innym razem osoba z pewnej dużej grupy na której jestem ekspertką, opisała mi jak w odpowiedzi na post w którym żaliła się na spętanie przez partnera, zaczęła otrzymywać pytania, jak takie spętanie miłosne zrobić i u kogo…?! Naprawdę…? Ludzie ludziom wciąż robią takie rzeczy…? Są w stanie wydać na te czarnomagiczne rytuały tysiące złotych, by zniewolić ukochaną osobę? By nałożyć na siebie karmiczne obciążenia na to życie i każde kolejne, dopóki nie zjawi się ktoś, kto będzie miał moc i wolę, by te ograniczenia zdjąć?

Czym jest spętanie energetyczne, o którym piszę? Rytuałem czarnej magii, który ma na celu związać ze sobą dwoje ludzi, bez względu na to, czy obydwoje tego chcą, czy nie. Najczęściej chodzi o spętanie miłosne, kiedy jedna osoba odchodzi lub w relacji nie dzieje się dobrze etc., a jedna z osób chce zatrzymać przy sobie drugą za wszelką cenę. Czy to się opłaca? Z całą pewnością nie i wyjaśnię dokładnie, dlaczego nie. Wielu żyje wciąż w dualnej rzeczywistości 3d. Z jednej strony ludzie walczą (celowo użyte słowo) o wolność, z drugiej nie mają moralnych oporów, by niewolić innych na różne sposoby, także poprzez spętanie energetyczne. Z jednej strony kochają, ale nawet do tego stopnia, że są w stanie przywiązać ukochaną osobę do siebie, odbierając jej prawo wolnej woli i możliwość decydowania o sobie, zabierając jej powietrze i wolność. Z jednej strony oddadzą wiele, by bliskiej osobie nie stała się krzywda, a z drugiej krzywdzą, uderzają w nią brutalną i bezwzględną czarną magią. Czy naprawdę tak wygląda miłość…? Z pewnością pisząc subiektywnie, nie.

Pracuję z klientami, którzy zostali spętani w aktualnym życiu lub w dalekiej karmicznej przeszłości. Z ich opowieści i z obserwacji wiem, jak się czują, jak trudno im określić swoją tożsamość, podjąć decyzje, bo wciąż czują się niczym „bezwładne lalki”, uwięzieni albo ich dusze wyrywają gdzieś w dal, do kogoś nienazwanego, i nie rozumieją tego odczucia. Za każdym razem jednak czują, że nie do końca są sobą, że czegoś im brakuje lub są w jakiś sposób ograniczeni. Dlaczego? Bo spętanie energetyczne każdego typu ogranicza możliwość pełnego decydowania o sobie na płaszczyźnie życia, której dotyczyło. Bez względu na to, czy minęły miesiące, czy stulecia. Nieśmiertelna dusza pamięta to działanie. I mimo, że było podjęte bez zgody i wiedzy danej osoby, to uderzając w nią spętaniem w sposób podobny do potwornego ataku energetycznego, dusza zapisała to doświadczenie zarówno w pamięci komórkowej, jak i na matrycy energetycznej tej osoby. Dusza pamięta to doświadczenie i jest ono obowiązujące do momentu, kiedy nie zostanie we właściwy sposób, skutecznie zdjęcie i usunięte. Spotykam też historie ludzi, którzy w aktualnym życiu lub wcieleniowej przeszłości z własnej woli (choć najczęściej nieświadomie) spętali siebie samych, chcąc zachować np. miłość do drugiej osoby. Albo mocą słów sprawczych (lub potężnych emocji) nałożyli na siebie lub na kogoś tego typu spętanie. Energetyka tych działań w ich konsekwencji może być nieco podobna do ślubów wieczystych, ale tylko pozornie, bo spętanie (najczęściej) ma swoje korzenie w działaniach czarnomagicznych. Za każdym razem jednak dusza pamiętając i respektując ówczesny charakter tych działań - może nieść ze sobą uczucie związania, braku decyzyjności, a w konsekwencji w poczuciu słabości wewnętrznej nawet skłonność do uzależnień od różnych używek. Może także zdarzyć się, że człowiek nieświadomie poszukuje tego, który za spętaniem stoi lub stał, i kiedy go odnajdzie z łatwością poddaje się jego decyzjom, traktując jak guru. Za tym nieraz mogą stać historie, które ktoś z zewnątrz postrzega jak tzw. „pranie mózgu”, bezrefleksyjne spełnianie oczekiwań drugiej osoby, łącznie z tak daleko posuniętymi działaniami jak wyrzeczenie się kontaktów z bliskimi lub przepisanie majątku i oddanie ostatniej poduszki. Nie zawsze muszą to być skutki manipulacji, to może mieć daleko głębsze i mocniejsze osadzenie, na poziomie kwantowym i duszy. Nie analizuję tutaj sytuacji, jeśli tą poszukiwaną przez duszę osobą może okazać się ktoś dużo młodszy lub dużo starszy, innego wyznania, innej kultury lub tej samej płci. Takie sytuacje też mają miejsce, a potrzeba i przywiązanie duszy może górować tu ponad wszelkim świadomym postrzeganiem na poziomie umysłu i logiki.

A co się dzieje z osobą, która zleca takie działania i z tą, która je wykonuje? Obciążają swoją karmę, łamiąc jedno z najbardziej świętych praw we Wszechświecie: prawo wolnej woli i decydowanie o sobie każdej z istot. Za złamaniem tego prawa stoi czarna magia, to co ciemne i demoniczne. Te osoby pogrążają się w cieniu, oddając często swoje jestestwo temu co ciemne i niskie, często stamtąd czerpią swoją „siłę” i może nie do końca zdając sobie sprawę, że tym samym stają się niewolnikami ciemności, bo przywiązują się do niej silnymi więzami. Dla niektórych staje się to źródłem działań, poświęcają siebie za brzęk monet i szelest banknotów, w końcu bywa ich całkiem sporo, bo za rytuały liczą sobie po kilka tysięcy złotych. A ludzie w potrzebie, porzuceni, samotni, zdesperowani wygrzebią ostatnie złotówki i zaciągną kredyty, by te pieniądze zapłacić i gonić za iluzją miłości za wszelką cenę. A potem piszą, jak ta dziewczyna do mnie dzisiaj, że rytuał się nie udał, choć zapłaciła komuś za to łącznie ponad pięć tysięcy złotych (!). Ale bywa, że rytuały niestety się udają. Kiedyś pracowałam z chłopakiem, na którego spętanie nałożyła jego żona, a ta z kolei była spętana z „wróżką”, która czarne spętania robiła. Chłopak był pozbawiony jakiejkolwiek decyzyjności, bez słowa sprzeciwu całymi dniami ciężko pracował na rodzinę, podczas gdy jego żona wydawała zarobione przez niego pieniądze, spędzając czas u kolejnych kosmetyczek, fryzjerek, masażystek i u wspomnianej „wróżki”. Kiedy klientka przyszła prosić o spętanie męża, „wróżka” dołożyła w gratisie spętanie klientki ze sobą, w efekcie ta klientka przychodziła co tydzień i regularnie zostawiała u „wróżki” spore sumy pieniędzy. Tak, takie historie mają miejsce. Zwracaj więc uwagę, w jakim zakresie i kogo prosisz o wsparcie i upewnij się, że ta osoba działa w świetle i dla najwyższego dobra, nie posiłkując się wsparciem ciemnych energii.  

Miłość jest wypełniona wolnością. I tak jak nie da się kochać na siłę, tak nie można sprawić, by druga osoba pokochała na siłę. Czy człowiek, na którym drugi człowiek dokonał energetycznego miłosnego spętania będzie czuł się szczęśliwy w takim związku, w którym nie do końca może decydować o sobie? Odpowiedzią są prawdziwe historie takich osób. Nie spotkałam spełnionej relacji, w której jest obecna energia spętania. Osoba spętana czuje się jak w klatce, podświadomie chce się z niej wyrwać, uciec, czuje że robi coś wbrew sobie i coś jest nie tak. I nawet jeśli kochała drugą osobę, to w wyniku spętania odczuwana miłość jest inna i nie przynosi już radości. A nawet gaśnie. Być może dlatego, że nie już wypełniona wolnością. Podświadomie wiesz, że ktoś próbuje na ciebie wpływać lub naciskać albo ograniczać twoją przestrzeń, prawda? Pomyśl, jak się w takich sytuacjach czułaś lub czułeś. Z pewnością większość ludzi ma za sobą jakieś doświadczenia nacisku lub oczekiwań z zewnątrz, braku możliwości ruchu. To nie jest komfortowe. A jeśli ktoś ma tak spędzić część życia lub całe życie…? Pomyśl, jakim to musi być wyzwaniem. Podświadomie czuć się uwiązanym do kogoś lub zależnym od kogoś. Energetycznie to wygląda tak, jakby związać ciało drugiej osoby sznurem, trzymać sznur w swojej ręce i czekać, że ta osoba będzie ciągnięta za tobą na tym sznurku wszędzie, a do tego będzie szczęśliwa, będzie kochać, i jeszcze może będzie wdzięczna za brak własnej możliwości ruchu. Nie, taka osoba może nie wiedzieć świadomie co się z nią dzieje, ale czuje to i podświadomie chce się wyrwać. W naturze ludzkiej leży wolność, a nie zniewolenie. Dlatego tak często osoby, które wydają na rytuały spętania tysiące złotych lamentują później, że rytuał poszedł w odwrotną stronę, i zamiast przyciągnąć daną osobę, sprawił że relacja zupełnie się rozpadła, a druga osoba nie odzywa się i nie chce mieć już żadnego kontaktu. Energia wymaga szacunku i respektu, wtedy odwdzięcza się tym samym. Biorąc pod uwagę, że wg naukowców całe ludzkie życie, wszystko wokół i we Wszechświecie jest zbudowane z niemal wyłącznie czystej energii, to odpowiedź wydaje się oczywista, dlaczego działanie z intencją krzywdzenia innych nie przynosi rezultatu, a wręcz wraca i uderza w tego, kto chciał krzywdzić (choćby ze słowami miłości na ustach). Bo jeśli spętywana osoba ma założone skuteczne formy ochrony własnej przestrzeni energetycznej, to rytuał spętania może rykoszetem powrócić do osoby zlecającej spętanie lub je wykonującej. Zanim więc przyjdzie komuś do głowy użycie czarnej magii, niech sobie przypomni, że skoro sam ma prawo do stanowienia o sobie, to takie samo prawo ma druga osoba. I to ona wie najlepiej, co jest dla niej dobre i właściwe, i ma prawo wybrać swoją ścieżkę. Nie należy robić drugiej osobie tego, czego samemu nie chciałoby się doświadczyć.

Autorka: Agnieszka Wykrota – Przysiwek      

Terapeutka Uzdrawiania Komórkowego i Uzdrawiania Duszy

 

fot. internet

Doktor | Anioł - Wszelkie prawa zastrzeżone © 2024
Powered by Quick.Cms | Webmaster by Zakładanie stron