Kruchość wątpiącej nadziei

Kruchość wątpiącej nadziei

Tym razem ode mnie słów kilka o nadziei… Pięknie brzmiące słowo, powiązane z wieloma obrazami, kiedy to ‘nadzieja umiera ostatnia’, ‘dopóki trwa życie, dopóty jest nadzieja’, ‘nie gasić światła nadziei’, ‘dać komuś nadzieję’, a z drugiej strony ‘nadzieja matką głupich’ lub ‘nadzieja chlebem biednego’ (Zbigniew Herbert). Pomimo także negatywnych konotacji, tak bardzo to, co wzniosłe, zostało zaprogramowane w zbiorowej świadomości, że nadzieję kojarzymy najczęściej z odruchem tlącej się wiary w to, że się powiedzie, że się spełni. Czy w istocie tak jest? Postanowiłam pochylić się nad tematem, bo jeszcze kilka lat temu sama była opinii, że nadzieja jest czymś natchnionym i wyłącznie pozytywnym. Praktyka terapeutyczna, a w największej mierze praca na poziomie ludzkiej duszy oraz podświadomości zweryfikowały jednak moje poglądy. Dzielę się nimi, jako że nieprzypadkowo w wielu sytuacjach słyszę ostatnio powtarzane słowo o nadziei i ‘posiadaniu nadziei’. Czas zatem rozprawić się ze schematem, pamiętając że jest to mój osobisty punkt widzenia.

Nadzieja nawiązuje rzecz jasna, do każdej sfery życia i do każdej płaszczyzny egzystencji. Tu nie ma żadnych granic. Oto powtarzasz, że masz nadzieję… że ktoś bliski odzyska zdrowie, że ułożysz w końcu relacje z dzieckiem lub partnerem, że zdasz egzamin, że dostaniesz podwyżkę w pracy, że wygrasz w totolotka… że na ziemi zapanuje spokój… Pomyśl, jak wiele z tych stwierdzeń kiedykolwiek powtórzyłeś lub dotyczyło ciebie…? Nie ma osoby, która w jakimś momencie swojego życia nie wyraziłaby nadziei w konkretnej – ważnej wówczas - kwestii. Zastanów się zatem, czy mówiąc o nadziei, czułeś w sobie pewność, przekonanie i wiarę, że powiedzie się zgodnie z twoim planem…? Z całą pewnością, nie. Dlaczego? Bo nadzieja jest niezwykle krucha oraz wpisane jest w nią w pewien sposób, zwątpienie. Brak przekonania, brak pełnej wiary. Dopuszczając do siebie nadzieję, podświadomość dopuszcza do głosu wątpliwości. Mówiąc, że masz nadzieję, że coś pójdzie po twojej myśli… nieświadomie z pewnością, bierzesz pod uwagę, że może się potoczyć zgodnie z twoim planem lub zupełnie odwrotnie. A czym jest to odwrotnie? Zwątpieniem. Zapytasz, a co w takim razie z ‘dawaniem komuś nadziei’, ‘tchnięciem w kogoś nadziei’ etc. To z całą pewnością okruch dobra, zasiany w ludzkiej przestrzeni w stanie lęku lub zagubienia, i może być źródłem cudów. O ile w ślad za nadzieją przyjdzie wiara w spełnienie. Dwie oto dwie sytuacje z pracy terapeuty. Mężczyzna czekał na operację tętniaka aorty brzusznej, był w ogromnym stresie, kiedy poprosił o wsparcie. Przekazałam to co zobaczyłam w tej sprawie, a przede wszystkim wyjaśniłam, dlaczego powinien wyjść z wibracji lęku i w jaki sposób to nastawienie powinien zmienić. Po kilku dniach otrzymałam cudowną wiadomość, że operacja się powiodła oraz dobrze się czuje. I podziękowanie, że ‘tchnęłam nadzieję i pozytywne myśli’. Z całą pewnością ta zmiana postrzegania wpłynęła pozytywnie na cały przebieg sytuacji i na proces rekonwalescencji. Bo tutaj ofiarowana nadzieja przerodziła się w wiarę, że będzie dobrze. I tak się stało. Drugi przeciwstawny obraz, kiedy na prośbę bliskich i za zgodą Góry na uzdrawianie, wspierałam osobę z mojej rodziny. Dusza jednak w pewnym momencie wybrała inną drogę, i odeszła. Brak zrozumienia sytuacji i poczucie winy osoby bliskiej spowodowało, że skierowała nie bezpośrednio zarzut, że ‘dawałam jej nadzieję’… Ustalmy, nikomu w żadnej sytuacji nie powiem, że zbliża się czyjś czas odejścia, bo nikt tego nie wie i nie powinno się w żadnym razie tego programować. Wszystko w rękach Stwórcy, a także duszy i dopóki życie trwa, należy się nim cieszyć. Tym bardziej, że twoja siła i wiara obejmuje także twoich potrzebujących bliskich, oddziałuje na nich poprzez fale nośne energii na mocy więzów energetycznych - połączeń, jakie są pomiędzy wami. W tej drugiej sytuacji nadzieja była tą statyczną wątpiącą obserwatorką, kruchą której zabrakło wiary. Nadzieja nie jest ani pewnością, ani przekonaniem, nie jest wiarą. Jest wypełniona oczekiwaniem spełnienia, ale nie pewnością. Stoi niedaleko wiary, ale nie jest jej równa. Mówiąc o nadziei bowiem, podświadomie dopuszczamy do siebie wahanie, czy jednak, czy aby się ziści.

Obserwuję, że nadzieja niesie ze sobą pewną charakterystyczną statyczność. Nie ma znamion aktywnego sięgania po swoje, a nawet jakiejś formy starania się, dawania od siebie. Jest wypełniona raczej biernym oczekiwaniem, niż aktywnym działaniem. Nakazuje czekać i obserwować, co się będzie działo. Bo jeśli jest pewną iluzją tworzenia, to nie jest samym tworzeniem. To tak, jakbyś berło swojego życia odkładał na bok i liczył na to, że samo się wypełni, przy udziale przeznaczenia, wsparcia Góry, a może innych osób. Warto chyba jednak własny los trzymać mocno i stanowczo we własnych rękach. Dlatego wg Herberta ‘nadzieja chlebem biednego’, bo jest połączona z pobożnym życzeniem i oczekiwaniem raczej, niźli z wcielaniem w życie planów. Odczuwanie nadziei może wciąż dla wielu być źródłem radosnego oczekiwania, że się jednak wydarzy. Ale to odczuwanie wiary daje pewność i wypełnia przekonaniem, że osiągniesz każdy założony cel. Słowa z mojej afirmacji brzmią: Wiara to magia, która spełnia marzenia… To wciąż aktualne. Jeśli uwierzysz, nie dopuszczając do siebie wątpliwości, ani żadnego wahania - to jest w stanie wypełnić się nawet to, co postrzegasz jako wyzwanie. Pod wpływem wewnętrznego przekonania oraz pewności - przyciągasz do życia spełnienie… i zaczyna materializować się coś, co świat wokół ciebie nazwie magią lub cudami…

Autor: Agnieszka Wykrota - Przysiwek 

fot. internet

Dodaj komentarz
Doktor | Anioł - Wszelkie prawa zastrzeżone © 2024
Powered by Quick.Cms | Webmaster by Zakładanie stron